niedziela, 8 sierpnia 2010

Sąsiedzi Lonesbury – gra paragrafowa

"Nazywam się Frederick Stevenson i Bóg mi świadkiem, że przez cały okres swojego pobytu w Lonesbury nawet najmniejszym swoim działaniem nie zamierzałem rozbudzać w otaczających miejscowość lasach tego, czego rozbudzać nie powinien nikt nigdy, a na co to rozbudzone Coś czekało przez cały okres swojego snu, trwającego niezliczone przez ludzi eony...”

Jeśli nie graliście jeszcze w gry tekstowe, to najwyższa pora spróbować. „Sąsiedzi Lonesbury” to moim zdaniem najlepsza gra tego typu dostępna za darmo w Internecie. Jej autorem jest Jarosław Klofta. Historia przypomina te pisane przez H.P. Lovecrafta. Początek trochę nuży, ale po kilku paragrafach akcja się rozkręca i jest git. Warto zauważyć, że autor dołączył do gry element zręcznościowy, który nie wymaga praktycznie żadnej… zręczności. Tak więc nikt nie powinien się obawiać. Mamy również zagadkę związaną z rozszyfrowaniem kodu do skrytki. Co prawda do ukończenia gry nie wymagane jest poznanie jej zawartości, ale zawsze fajnie wiedzieć. Ja osobiście hasła nie wydedukowałem, aczkolwiek poznałem, co zostało ukryte w sejfie. W trochę nieuczciwy sposób, ale jednak :).

Także, kto chce się z grą zapoznać, może ją pobrać stąd. Naprawdę warto!  

piątek, 6 sierpnia 2010

Andrzej Pilipiuk „Oko Jelenia. Srebrna Łania z Visby” – recenzja książki

Drugi tom „Oka…” niesie ze sobą kolejne przygody Marka, Staszka i Heli przeniesionych w czasie do szesnastowiecznej Skandynawii. Akcja nie pędzi już tak bardzo jak w „Drodze do Nidaros”, chociaż nie brakuje scen tortur oraz batalii na śmierć i życie. Zupełnie przypadkowo nasi bohaterowie zostają wplątani w działalność Bractwa Świętego Olafa, walczą z nieuleczalną w tych czasach chorobą, próbują wynaleźć antybiotyk i stworzyć przełomowe wynalazki. Dowiadujemy się także kilku istotnych faktów o Skracie, wszechświecie i ogólnej teorii jednego Boga wśród wielu religii. O dziwo akcja połowy książki toczy się w jednym miejscu i wcale nie nudzi. Na pewno wpływ na to ma postać łasicy, która pojawia się w najmniej oczekiwanym momencie, i Heli, która, by nie zdradzać zbytnio fabuły, cierpi na coś w rodzaju rozdwojenia jaźni. Raz jest po prostu sobą, a raz żyjącą w dwudziestym wieku żydówką.

„Oko Jelenia” to seria z pogranicza powieści przygodowej i fantastyki. Osobom lubiącym te gatunki i w ogóle prozę Pilipiuka - na pewno przypadnie do gustu.  


Cykl książek "Oko Jelenia" do kupienia w księgarni Selkar.pl 

niedziela, 1 sierpnia 2010

"Uprowadzona" Michael Robotham - recenzja książki

Pewnej nocy ranny detektyw Vincent Ruiz zostaje wyłowiony z Tamizy. Niestety, stracił pamięć i dopiero psycholog pomoże mu złożyć w sensowną całość rozproszone wspomnienia. Jednym z nich jest historia uprowadzonej trzy lata wcześniej Mickey Carlyle. Dziewczynki nie odnaleziono, dochodzenie zostało zakończone, do więzienia trafił człowiek skazany w procesie poszlakowym. Ruiz jednak wierzy, że dziecko żyje, i uważa, że natychmiast trzeba wznowić śledztwo.

Wprowadzony takim oto opisem z tyłu książki, zabrałem się do czytania „Uprowadzonej” Michaela Robothama. Już na początku muszę powiedzieć, że na tej oto powieści się zawiodłem. Oczekiwałem wartkiego dreszczowca, a'la Dan Brown, który czyta się z zapartym tchem, a dostałem, co najwyżej ciekawy kryminał z interesującą fabułą i kiepskimi opisami. Tak, bo właśnie opisy są moim zdaniem największą bolączką „Uprowadzonej”. Jako przykład wystarczy wysunąć scenę, w której bohater ucieka samochodem, a która jest przedstawiona ledwie w kilku zdaniach. Prędkość, uczucie niepewności, strach, pot występujący na czoło: to ma przykuć czytelnika do książki i wywołać w nim jakieś głębsze emocje. A tak, pozostaje niestety niedosyt. Pół biedy by było, gdyby ucieczka zakończyła się niepowodzeniem. Taki obrót spraw kompletnie zaskoczyłby czytelnika i zaintrygował. Nie wiem, albo wynika to z niedopatrzenia autora, albo z jego lenistwa. Albo z jednego i z drugiego.