sobota, 31 lipca 2010

Z Archiwum X: Pokonać przyszłość - recenzja książki

Nie często zdarza mi się czytać książki napisane na podstawie jakiegoś filmu, gry itp. A tak się składa, że w mojej domowej biblioteczce znajduje się kilka pozycji z tego gatunku. "Sami Swoi", "Dom" i właśnie "Z Archiwum X". Przyznam, że nie oglądałem pełnometrażowego filmu, a z serialu ledwie kilka odcinków.

Po pierwszych stronach wyraźnie da się odczuć jak lekkim językiem napisana jest książka. Podczas czytania czujesz się jak na seansie w kinie, tym bardziej, że opisy ograniczono do minimum. Cały czas coś się dzieje, każda kartka posuwa fabułę do przodu i z każdym kolejnym zdaniem odczuwasz coraz większe napięcie. Niestety cierpi na tym długość książki, która liczy 157 stron zapisanych dosyć dużą czcionką. Ale w końcu nie można mieć wszystkiego.

Mówiłem, że nie mam żadnych zastrzeżeń do opisów. No nie do końca. Strasznie raziło mnie określenie "mężczyzna o nienagannie wypielęgnowanych dłoniach" przewijające się przez dobrych kilka stron. "Mężczyzna o..." zrobił to, powiedział, podniósł, przekrzywił, zmarszczył, zacisnął i wiele temu podobnych. Oszaleć można! Na szczęście szybko da się przez to przebrnąć.

Fabuła kręci się wokół pozaziemskiego wirusa, światowego spisku i, jakżeby inaczej, perypetii Muldera i Scully. Jeśli nie szukasz jakiejś wymagającej pozycji, a jedynie lekką i odprężającą książkę na jeden wieczór, "Z Archiwum X" bierz w ciemno. Ja na razie spadam oglądać film.

1 komentarz:

  1. Mężczyzna o nienagannie wypielęgnowanych dłoniach, to akurat nie opis postaci, lecz jej "nazwa". W oryginale "Well-Manicured Man" (lub w skórcie WMM) :)

    OdpowiedzUsuń